środa, 23 marca 2011

"Na ostrzu noża. Tom II" Miroslav Zamboch

Podobnie jak pierwszy tom tej powieści, drugi tak samo kojarzy nam się z "dzikim zachodem". Inne są oczywiście scenerie oraz narzędzia jakie używają bohaterowie, np. zamiast rewolweru jest kusza, a zamiast Indian jest barbarzyńskie plemię. Tak samo jak w dobrym westernie Baxtera, osadnicy wyruszają w niebezpieczną i długą podróż, która ma ich doprowadzić do upragnionego raju, ziemi obiecanej.

Podczas podróży przyjdzie im walczyć z trudnościami, jak brak wody czy niesprzyjająca pogoda oraz ataki bandytów. Mamy także przeprawę przez rwącą rzekę oraz chwiejący się most, te przeszkody jednak wydają się być niczym wobec ludzkich zachowań, jakie możemy obserwować na kartach powieści. Z czasem ludzie zaczynają się dzielić, wybuchają konflikty oraz kłótnie, najbardziej odważni próbują przejąć władzę. Ale nad wszystkim czuwa jeden bohater, Koniasz. Dla niektórych porównanie powieści fantastycznej, gdzie mamy wątki magii i miecza, z westernem może wydać się nieodpowiednie, jednak trzeba przyznać autorowi, że jego pomysł okazał się trafny. Zamiast kolejnego opowiadania, o niezwyciężonym i obracającym wszystko w proch bohaterze, otrzymujemy książkę, która w odróżnieniu od poprzednich arcydzieł Zambocha zasadniczo się różni. Mamy więcej zbiorowości, między innymi w końcu szerzej są przedstawieni, poszczególni członkowie karawany. Jednak autor i tak skupia się na Koniaszu, jest to osoba która ciągle ma pełno na głowie, tu stacza pojedynek by ratować osadników by zaraz kogoś przypalić. Mimo że czuje się on coraz bardziej zmęczony, psychicznie i fizycznie, to jednak pozostaje niezwyciężony.

Co do samej książki, brakowało mi pogłębienia charakterów poszczególnych bohaterów. Znów nie było rozwiniętego wątku miłosnego, a pisarz znów skupiał się praktycznie na Koniaszu. Może w następnej powieści doczekamy się czegoś nowego. Oczywiście książkę polecam wszystkim, lubiącym nagłe zwroty akcji. Niestety scenariusz jest zawsze taki sam, niekiedy to przyciąga, sprawia że chce się ją dalej czytać, a czasem powoduje zatrzymanie weny do wertowania dalszych kartek, ponieważ i tak wiadomo jak to się skończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz