wtorek, 22 marca 2011

Krawędź żelaza. Tom I. Miroslav Zamboch

Zabierając się za 1 tom, powieści "Krawędź Żelaza", liczyłem na coś podobnego do wcześniejszych przygód Koniasza. Jednak nie mamy tutaj do czynienia ze zwykłą opowieścią a zbiorem różnych, krótkich historii. Jest to znacząca odmiana, gdyż można znaleźć zbiór naprawdę ciekawych i różnorodnych opowiadań. W świecie Miroslava Zambocha, mamy dziki zachód z dodatkiem świata duchów oraz magii. Główny bohater jest targany różnymi przeciwnościami losu. Oczywiście Koniasz jak zawsze wychodzi zwycięską ręką.


Po pewnym czasie zaczął mnie irytować, aż zniechęcać powtarzany kilkukrotnie tekst o braku urody bohatera, ile razy można czytać że nasz główny bohater jest szpetny, ile razy miał złamany nos, czy ile ma blizn na ciele.To chyba normalne, więc nudne są momenty, gdy o tym czytamy to po raz kolejny. Jeszcze denerwujące może być to, że co drugi wojownik którego pokonuje Koniasz, był najlepszym wojownikiem z jakim walczył. Autor stara się opisywać historię bohatera w sposób ludzki, gdy trzeba to walczy i używa miecza, gdy trzeba pomyśleć to używa głowy, posiadając przy tym niesamowicie duże szczęście.

Nasz bohater jest często ranny, chory, znajduje się w sytuacjach bez wyjścia, a co najciekawsze nigdy praktycznie nie ma pieniędzy, ale wciąż jest mężczyzną kochającym życie. Jak to na bohatera podróżującego ciągle, i zmieniającego często miejsca, nie ma on czasu na trwałe związki, i nie grzeszy urodą o czym już wspomniałem.

Polecam wszystkim ten zbiór opowiadań Miroslava Zambocha. Pełno tu przemocy, akcji i napięcia trzymającego czytelnika w niepewności, historie są oryginalne i dosyć krótkie, przez co miło się je czyta. W końcu autor, zrozumiał potrzeby czytelników, i nie serwuje nam grubej powieści, której wątki, zanim się rozkręcą to już się kończą, a dotarcie do nich zajmuje czytelnikowi wieki. Wciąż mi jednak brak, jakiejś głębszej fabuły, wszystko jak w poprzednich książkach jest przewidywalne, nie jest to złe, ale z czasem staje się monotonne. Widząc kolejnego przeciwnika naszego bohatera, wiemy że jest on już na pozycji przegranej, gdyż Koniasz jest niezwyciężony, niczym młody Bóg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz